Mój pierwszy artykuł
Swój pierwszy opublikowany artykuł napisałem dość dawno temu, bo w roku 2001. Zamieszczony został w miesięczniku „Szachista” nr 11 tegoż roku. Był on spowodowany impulsem moich spotkań z niepowtarzalnym – takie stwierdzenie najszybciej przychodzi mi na myśl – łódzkim szachistą Witoldem Balcerowskim (1935–2001). Biografii tego zawodnika nie będę dokładnie przypominał, gdyż już robiono to niejednokrotnie, chociażby w książce Władysława Litmanowicza pt. „Polscy Szachiści”. Balcerowski ma zasłużone miejsce w historii polskich szachów, po tym jak dwukrotnie (w 1962 i 1965 roku) zdobył tytuł Mistrza Polski, oraz jak trzykrotnie reprezentował nasz kraj na olimpiadach szachowych (w Warnie 1962, Tel Awiwie 1964, Hawanie 1966 roku, z łącznym wynikiem +14–9=14).
Jaki był to człowiek? Tę ocenę pozostawię ludziom, którzy lepiej go znali. Przez rok naszej znajomości poznałem go na tyle, że mógłbym pisać o nim w samych superlatywach. Zdaję sobie jednak sprawę, że miał dość kontrowersyjne zachowania i nie był najpopularniejszym zawodnikiem, chociażby tylko w łódzkim środowisku szachowym. Jak sam stwierdzał swój duży autorytet gubił wdając się w niepotrzebne sprzeczki, często z ludźmi, którzy nawet nie rozumieli co do nich mówił. Był więc szachistą z jednej strony podziwianym, z drugiej nieco pomijanym, ale na pewno za swoją oryginalność i otwartość bardzo lubianym.
Witold Balcerowski (1935-2001) - grafika wykonana na podstawie zdjęcia, zrobionego w moim łódzkim mieszkaniu wiosną 2001 roku
Po raz pierwszy spotkałem Mistrza – tak zwracali się do niego wszyscy niemalże łódzcy szachiści, podkreślając duży szacunek jakim go powszechnie darzono – podczas turnieju szachów szybkich P’15, w łódzkim Arturówku w 1996 roku. Był to II memoriał Jana Gadalińskiego. Spotkaliśmy się przy szachownicy, w pierwszej rundzie tego turnieju i ku mojemu własnemu zaskoczeniu, udało mi się wygrać ten pojedynek. Tak na marginesie dodam, że turniej był nieźle obsadzony, a jednym ze zwycięzców był reprezentant obecnego województwa kujawsko-pomorskiego (1–3 miejsce Rakowiecki, Żołnierowicz, Przedmojski po 7 pkt z 9 rund). Następne nasze spotkanie miało miejsce prawie cztery lata później w … parku przy ulicy Tatrzańskiej w Łodzi, gdzie Mistrz ogrywał wszystkich amatorów szachowych, którzy przychodzili tam pograć na betonowych szachownicach. Trzeba tu koniecznie dodać, iż słowo amator, co do niektórych grających należałoby brać w cudzysłów. Szybko znaleźliśmy wspólny język – może dlatego, że nie przegrywałem do zera – i naprawdę zaprzyjaźniliśmy się. Był to już mój piąty rok studiów na Politechnice Łódzkiej, więc oprócz pisania pracy dyplomowej, wpadłem dzięki Balcerowskiemu, w wir szachowych analiz, blitzów oraz rozmów o ukochanej dyscyplinie, które przeciągały się niemal do białego rana. Spotykaliśmy się regularnie trzy razy w tygodniu, w moim mieszkaniu i jak prawdziwi fanatycy – równie dobrze można by użyć sformułowania „napaleńcy” – sześćdziesięciu czterech pól, spędzaliśmy nad szachownicą po kilkanaście godzin bez przerwy! Graliśmy blitze (choć nieco zmodyfikowane, bo po 10 minut na gracza) a także analizowaliśmy wszystko co wpadało nam w ręce – książki szachowe, czasopisma a zwłaszcza zawładnęła nami nowa wówczas forma kontaktu z turniejami czołówki światowej, czyli oglądanie partii na żywo w internecie. Przede wszystkim jednak spotykaliśmy się po to, aby analizować i sprawdzać Fritzem (byłem szczęśliwym posiadaczem wersji 5.16 tego jakże popularnego dziś programu szachowego) poprawność wariantów jakimi Balcerowski opatrywał komentarze do własnych partii. Pan Witold przygotowywał bowiem książkę, ze zbiorem własnych pojedynków. Niestety książki tej nigdy nie dokończył, a mnie osobiście pozostaje nadzieja, że zrobi to kiedyś Waldemar Świć, który miał być współautorem wydania. Nie muszę chyba dodawać jak cenne były dla mnie te spotkania. Miałem wówczas pierwszą kategorię szachową, a po niespełna roku wspólnych analiz, niemal natychmiast zacząłem wypełniać normy kandydackie i „kąsałem” w poszczególnych partiach mistrzów międzynarodowych. Do mojej edukacji szachowej przyczynił się jeszcze jeden bardzo ważny fakt. Otóż wczesną wiosną 2001 roku rozegraliśmy poważny mecz składający się z sześciu partii klasycznych, który przegrałem 1½–4½ (+1–4=1). Poległem więc z honorem choć sam Balcerowski, zgodnie zresztą ze swym charakterem i temperamentem twierdził, że powinno być 6:0 dla niego. Dziś gdy przeglądam te partie, to tak naprawdę trudno mi jest nie zgodzić się z Mistrzem … Myślę, że partie naszego meczu były ostatnimi turniejowymi pojedynkami Witolda Balcerowskiego. Stan jego zdrowia bardzo się pogorszył i osobiście odwiozłem go do szpitala jesienią 2001 roku.
Wróćmy jednak do naszych spotkań. Podczas przebywania z żywą historią szachów podpytywałem Balcerowskiego o jego spotkania z szachową elitą, stosunki z krajową czołówką, wreszcie o jego sukcesy. Pan Witold z chęcią dzielił się swoimi wspomnieniami oraz sypał anegdotami szachowymi jak z rękawa. Naprawdę były to ciekawe opowieści o Makarczyku, który jak się okazało wcale nie był jego trenerem, o Teodorze Regedzińskim, z którym spotykał się jeszcze po wojnie w latach 50-tych w Łodzi i tak jak ja dziś od niego, tak on wówczas od słynnego przedwojennego szachisty wyciągał opowieści. Ciekawy stosunek miał do swoich tytułów Mistrza Polski. Cenił jedynie ten pierwszy z 1962 roku, który musiał wywalczyć po dodatkowym meczu z Zbigniewem Dodą, a którego wcale nie był faworytem. Również skład samego finału z 1962, według pana Witolda znacznie przewyższał trudnością skład finału z 1965 roku. Ponieważ w bazach szachowych nie można znaleźć partii z tego meczu, przytaczam je poniżej.
Balcerowski Witold – Doda Zbigniew [A15]
Mecz o mistrzostwo Polski – 1 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.Sf3 Sf6 2.g3 g6 3.b4 Gg7 4.Gb2 0–0 5.c4 d6 6.d3 e5 7.Sbd2 Sh5 8.Hb3 Gg4 9.Gg2 Hc8 10.0–0 Gh3 11.d4 Gxg2 12.Kxg2 exd4 13.Gxd4 Gxd4 14.Sxd4 Sc6 15.Sxc6 bxc6 16.Hf3 Wb8 17.a3 Hd7 18.Wfd1 f5 19.Sb3 Sf6 20.Hd3 Sg4 21.e3 Se5 22.Hd4 Hf7 23.Sa5 g5 24.c5 Wbe8 25.cxd6 cxd6 26.h4 f4 27.exf4 gxf4 28.Hxf4 Hxf4 29.gxf4 Wxf4 30.Wxd6 Wef8 31.Wa2 Wg4+ 32.Kf1 Sf3 33.Ke2 Wg1 34.Sc4 Wh1 35.Wc2 Wxh4 36.Wc3 Sd4+ 37.Kf1 Whf4 38.Ke1 Sb5 39.Wg3+ Kh8 40.Wxc6 Wxf2 41.Sd2 ½ - ½
Doda Zbigniew – Balcerowski Witold [D90]
Mecz o mistrzostwo Polski – 2 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.d4 d5 2.Sf3 Sf6 3.c4 c6 4.Sc3 g6 5.cxd5 cxd5 6.Gf4 Sc6 7.e3 Gg7 8.Ge2 0–0 9.0–0 b6 10.Se5 Gb7 11.Wc1 Sxe5 12.Gxe5 Se4 13.Gxg7 Kxg7 14.Ha4 Sd6 15.Wc2 He8 16.Hb3 e6 17.Wfc1 Hd7 18.Gb5 He7 19.Ha3 Wfc8 20.Gf1 Hd7 21.b3 Gc6 22.Ga6 Gb7 23.Gf1 Gc6 24.Hb4 Hd8 25.a4 a5 26.Ha3 Ge8 27.h3 Wc6 28.Hb2 Kg8 29.Gb5 Wcc8 30.Gd3 Gc6 31.Gf1 Gb7 32.g3 Wc7 33.h4 Wac8 34.Ge2 Se4 35.Sxe4 dxe4 36.Gc4 Gd5 37.Wc3 Hd6 38.h5 Kg7 39.Kg2 g5 40.He2 h6 41.Hd2 Hb4 42.Ha2 He7 43.W3c2 g4 44.Gxd5 Wxc2 45.Wxc2 Wxc2 46.Hxc2 exd5 47.Hc6 He6 48.Hc7 Kf6 ½ - ½
Balcerowski Witold – Doda Zbigniew [E92]
Mecz o mistrzostwo Polski – 3 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.Sc3 Gg7 4.e4 d6 5.Sf3 0–0 6.Ge2 e5 7.0–0 c6 8.dxe5 dxe5 9.Hxd8 Wxd8 10.Gg5 We8 11.Wfd1 Sbd7 12.b4 h6 13.Ge3 Sg4 14.Gd2 f5 15.Sh4 Sf8 16.exf5 gxf5 17.Gxg4 fxg4 18.Se4 Wd8 19.Ge3 Wxd1+ 20.Wxd1 Ge6 21.Sd6 a5 22.a3 axb4 23.axb4 Wd8 24.Wd2 Wa8 25.f3 gxf3 26.gxf3 Wa1+ 27.Kf2 Wa4 28.Sxb7 Wxb4 29.Sd6 Gxc4 30.Shf5 Ge6 31.Se7+ Kh7 32.Sxc6 Wh4 33.Kg2 Sg6 34.Se4 Wh5 35.Wd6 Gh3+ 36.Kg3 Gf5 37.Sf2 Gc8 38.Wxg6 Kxg6 39.Se7+ Kf7 40.Sxc8 Gf8 41.Se4 Ke6 42.Sa7 Wf5 43.Sc6 Kd7 44.Kg4 1–0
Doda Zbigniew – Balcerowski Witold [A92]
Mecz o mistrzostwo Polski – 4 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.c4 e6 2.Sf3 f5 3.g3 Sf6 4.Gg2 Ge7 5.0–0 0–0 6.d4 Se4 7.Sbd2 c5 8.d5 exd5 9.cxd5 Sxd2 10.Gxd2 d6 11.a4 Sd7 12.Gc3 Gf6 13.Hc2 He7 14.Wfe1 Gxc3 15.bxc3 Se5 16.Sxe5 Hxe5 17.e3 Gd7 18.Wab1 Wab8 19.c4 He8 20.Wa1 Wd8 21.e4 fxe4 22.Gxe4 Hh5 23.We3 Wde8 24.Wae1 g6 25.a5 Hg5 26.h4 Hf6 27.h5 Kg7 28.Wb1 Gc8 29.hxg6 hxg6 30.Wf3 Hg5 31.Hc3+ Kg8 32.Wxf8+ Wxf8 33.We1 We8 34.We3 Gg4 35.He1 Kg7 36.Ha1+ Hf6 37.Hb1 We7 38.Kg2 Hd4 39.Gxg6 Wxe3 40.fxe3 Hd2+ 41.Kg1 Hxe3+ 42.Kg2 Gf3+ 0–1
Balcerowski Witold – Doda Zbigniew [E94]
Mecz o mistrzostwo Polski – 5 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.Sc3 Gg7 4.e4 0–0 5.Ge3 d6 6.Ge2 c6 7.Sf3 Sbd7 8.0–0 e5 9.h3 exd4 10.Sxd4 We8 11.Hc2 He7 12.Gf3 Se5 13.Ge2 Sed7 14.Gf3 Se5 15.Ge2 c5 16.Sb3 Sc6 17.Gf3 Ge6 18.Sd5 Sxd5 19.cxd5 Sb4 20.He2 Gd7 21.a3 Sa6 22.a4 Sb4 23.Sa5 f5 24.exf5 Gxf5 25.Wa3 Hc7 26.Sc4 Sc2 27.Wa2 Sd4 28.Hd1 Gc2 29.Hc1 Gd3 30.Gxd4 Gxf1 31.Sxd6 Hxd6 32.Gxg7 Gxg2 33.Kxg2 Kxg7 0–1
Doda Zbigniew – Balcerowski Witold [E18]
Mecz o mistrzostwo Polski – 6 partia
Łódź – Wrocław 1962
1.c4 Sf6 2.Sf3 b6 3.g3 Gb7 4.Gg2 e6 5.0–0 Ge7 6.Sc3 0–0 7.d4 Se4 8.Hc2 Sxc3 9.bxc3 Sc6 10.Sd2 Sa5 11.Gxb7 Sxb7 12.Hd3 d5 13.Wb1 c5 14.Wd1 Hd7 15.e4 Ha4 16.Gb2 dxe4 17.Sxe4 Sd6 18.Sd2 Wac8 19.Wbc1 Wfd8 20.Hc2 Ha6 21.Hb3 Gg5 22.f4 Gf6 23.a4 h5 24.Kf2 Hb7 25.dxc5 Wxc5 26.Ga3 Wcc8 27.Gxd6 Wxd6 28.Se4 Wxd1 29.Sxf6+ gxf6 30.Hxd1 Wc5 31.Hd4 Kg7 32.Wg1 Hc7 33.g4 Wxc4 34.gxh5+ Kf8 35.He3 Wxc3 36.He4 Wc4 37.Ha8+ Ke7 38.Wg4 Hc5+ 39.Kg2 Wc2+ 40.Kh3 Hxh5+ 41.Wh4 Wc3+ 0–1
Nie zabrakło również wspomnień, ze spotkań z szachowymi tuzami. Tu praktycznie wymieniał wszystkie znaczące nazwiska jak Tal, Smysłow, Botwinnik, Spasski, Fischer, Keres, Polugajewski, Taimanow i wielu, wielu innych. Wspominał zatem słynny mecz Polska–ZSRR podczas olimpiady w Tel Awiwie, który zakończył się sensacyjnym wynikiem 2:2, oraz jego w tym udział poprzez zdobyty remis z późniejszym mistrzem świata Borysem Spasskim. Partię z Alonim podczas tej samej olimpiady, gdy przechadzający się po sali mistrz świata Tigran Petrosian zauważywszy poświęcenie po 17…Gg4 przystanął nad szachownicą Balcerowskiego przyglądając się partii z zaciekawieniem, natomiast po 19…Sc2, aż założył okulary i pochylił się nad samą deską, aby lepiej zrozumieć co dzieje się na szachownicy. Po partii bardzo komplementował naszego reprezentanta.
Aloni Yoel – Balcerowski Witold
Tel Aviv olimpiada 1964 finał-A
1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.Sc3 Gg7 4.e4 0–0 5.Ge3 d6 6.f3 b6 7.Hd2 c5 8.d5 We8 9.0–0–0 a6 10.g4 b5 11.cxb5 axb5 12.Gxb5 Gd7 13.Gc4 Sa6 14.Sge2 Hb6 15.Sg3 Web8 16.h4 Sb4 17.Wh2 Gxg4 18.fxg4 Sxg4 19.Wg2 Sc2 20.Kxc2 Sxe3+ 21.Hxe3 Hxb2+ 22.Kd3 Hxc3+ 23.Ke2 Wb2+ 24.Kf3 Hxe3+ 25.Kxe3 Wxg2 26.Kf3 Wh2 27.Gb3 Ge5 28.Sf1 Wxh4 29.Sd2 Wh3+ 30.Ke2 Wh2+ 31.Kf3 Wh3+ 32.Ke2 Wb8 33.Wf1 Wb4 34.Sc4 Wc3 35.Sxe5 dxe5 36.Kd2 Wcxb3 37.axb3 Wxb3 38.Wc1 Wb4 39.Ke3 c4 40.Wa1 Wb3+ 41.Ke2 Wb2+ 42.Ke3 Wb7 43.Wa8+ Kg7 44.Wc8 Wb3+ 45.Ke2 c3 46.Wc7 h5 47.Wxe7 Wb4 48.Wxe5 Wd4 49.We8 c2 50.Wc8 Wxe4+ 51.Kd3 We5 52.Kd4 We2 53.Kd3 We8 54.Wxc2 h4 55.Kd4 g5 56.d6 g4 57.Kd5 h3 58.Wd2 g3 59.Wd3 g2 60.Wg3+ Kf6 0–1
Wspominał również rozmowę z byłym mistrzem świata Michaiłem Talem podczas ich partii w czasie turnieju w Moskwie w 1963 roku, kiedy to zaproponował słynnemu Łotyszowi remis, a gdy ten odrzucił Balcerowski spokojnie stwierdził, iż nawet jak zdejmie sobie jednego pionka z szachownicy to i tak będzie remis w zaistniałej końcówce wieżowej. Tal uśmiechnął się i natychmiast podpisał blankiet z podziałem punktów. Wspomnienia z Tbilisi 1965 gdzie spotkał się, rozmawiał i grał ze słynnym Andorem Lilientalem. Z rozrzewnieniem wspominał ten turniej, gdzie nie istniała bariera między światową elitą a innymi szachistami i on również uczestniczył we wspólnych hotelowych analizach po jednej z partii finałowego meczu pretendentów Spasski – Tal, jaki właśnie odbywał się równolegle z turniejem. Były również opowieści o bankiecie w ambasadzie ZSRR na jednej z olimpiad, który omal nie zakończył się międzynarodowym skandalem, były pikantne przygody z Vlastimilem Jansą, z którym Balcerowski mieszkał w jednym pokoju podczas turnieju w Bad Liebenstein w 1963 roku, ale te historie nie nadają się do publikacji…
No i wreszcie historia z Trifunovićem, która stała się przedmiotem mojego pierwszego opublikowanego artykułu, zatytułowanego przez redaktora Andrzeja Filipowicza jako „E-mail do redakcji”. Poniżej przytaczam więc treść, jako przedruk z „Szachisty” wraz z oryginalną ilustrowaną okrasą artykułu.
Panie Redaktorze!
Kłania się Paweł Grochowalski z Włocławka. Właśnie zakupiłem nowy numer (10/2001) „Szachisty” i przeczytałem kolejny artykuł z cyklu Uniwersytet „Szachisty” nr 33. Opisuje w nim Pan partię Balcerowski – Trifunović z olimpiady w 1962 r. Tak się składa, że dobrze znam pana Witolda Balcerowskiego. Otóż w czasie moich studiów w Łodzi bardzo często spotykaliśmy się w moim domu. Graliśmy w szachy, analizowaliśmy partie i oczywiście bardzo dużo rozmawialiśmy o szachach i szachistach.
O partii z Trifunoviciem czytałem już w książce Litmanowicza „Polscy Szachiści”. Zapytałem więc mistrza o to niecodzienne wydarzenie czyli prośbę o autograf. Pan Witold tylko się roześmiał i opowiedział mi prawdziwą wersję zdarzenia. Otóż w Łodzi mieszkał znajomy pana Balcerowskiego (niestety nie pamiętam nazwiska – bodajże Wróblewski), który posiadał duży album z autografami sławnych szachistów. Gdy dowiedział się, że Balcerowski jedzie na olimpiadę dał mu swój album, aby ten zdobył dla niego jak najwięcej nowych cennych autografów.
Pan Witold spełniał więc prośbę swego znajomego i gdy Polska Reprezentacja grała z Jugosławią poprosił o wpis nie tylko Trifunovicia, ale i wszystkich jego kolegów. Tak zresztą czynił w kolejnych rundach. Trifunović jak i jego koledzy z drużyny doskonale zdawali sobie sprawę z tego, iż Balcerowski nie jest zwyczajnym „łowcą autografów” (zresztą po co miałby tak czynić skoro zawodnik jugosłowiański i tak musiałby złożyć swój podpis na blankiecie po zakończeniu partii).
Należy jeszcze podkreślić fakt niezwykłości owego albumu. Otóż Pan Balcerowski zwrócił się z prośbą o podpis do samego Roberta Fischera. Jak wiadomo ten niechętnie dawał autografy lub czynił to za pieniądze. W tym jednak przypadku, gdy Fischer zobaczył podpis Alechina, bez chwili zastanowienia złożył także swój autograf.
Myślę, że wiele osób posiadających książkę Litmanowicza również zna pierwotną wersję zdarzenia. Sam Balcerowski twierdzi, iż jest to czysta fikcja literacka autora (nieco dziwna gdyż Litmanowicz również znał właściciela albumu).
Ponadto myślę, że sprostowanie historycznego faktu w niczym nie pomniejsza problemów, które Pan porusza w artykule w „Szachiście”. Jest jedynie prawdziwą wersją dość niecodziennego wydarzenia. Pragnę również nadmienić, iż komentarz do partii opisany w książce Litmanowicza, jak i w artykule w „Szachiście” (myślę, że akurat korzystał Pan z książki „Polscy Szachiści” pisząc o tej partii) nie jest do końca prawdziwy. Pan Witold w czasie wspólnej analizy i w rozmowie ze mną nie za bardzo zgadzał się, iż 29… We3 daje szanse na remis.
W. Balcerowski – P. Trifunović
Olimp., elim., Warna 1962
W partii nastąpiło 29… Wf8 itd. (patrz nr 10/2001, str.34)
Oto warianty jakie przytaczał po ewentualnym 29… W:e3 30.W:f7 Wee2 31.Wg7+Kh8 (31… Kf8 32. Waf7+ Ke8 33.W:h7 +-) 32.W:h7 Kg8 33. Wag7+ Kf8 34. Wf7+ Kg8 35.Whg7+ Kh8 36.W:g6 d4 (36… c5 37.h4 W:a2 38.h5 We8 39.Wh6+ Kg8 40.Whh7 +-) 37. a4 c5 38. a5 d3 39.a6 d2 (39… Wa2 40.a7 d2 41.Wd6 +-) 40.a7 Wa2 41.Wd6 Kg8 42.Wf5 Kg7 43.a8H W:a8 44.Kf3 z wygraną.
Z wyrazami szacunku dla „Szachisty” jak i twórczości Witolda Balcerowskiego.
Paweł Grochowalski
Tak właśnie w oryginale brzmiał mój pierwszy artykuł. Dziś dodam tylko, że Balcerowski nieco ostrzej wypowiadał się o Litmanowiczu, którego mimo swoich komunistycznych wręcz przekonań, delikatnie mówiąc nie cenił. Tak na marginesie, ileż my się razy sprzeczaliśmy na tematy polityczne lub teologiczne – Balcerowski był na przykład ateistą, a ja jako człowiek wierzący próbowałem go bezskutecznie nawracać. No ale wróćmy już do wątku autora „Polskich Szachistów”. Pogarda z jaką wręcz pan Witold wyrażał się o Litmanowiczu, miała swoje źródła w karierze zawodowej tego drugiego, a dokładniej w jego działalności jako sędziego w procesach stalinowskich z lat pięćdziesiątych. W procesach tych Litmanowicz niejednokrotnie skazywał ludzi na śmierć, co powodowało że Balcerowski mówił o nim z odrazą. Poza tym, po śmierci Konstantego Wróblewskiego – właściciela opisywanego w artykule niezwykłego albumu – to właśnie Litmanowicz robił wszystko, aby zdobyć na własność tak cenny eksponat i z tego co Balcerowski wiedział cel ten osiągnął. Tym bardziej dziwna była owa „fikcja literacka” z jaką przedstawił pana Witolda w swojej książce „Polscy Szachiści”.
Po ukazaniu się tego artykuły natychmiast z egzemplarzem „Szachisty” w dłoni, udałem się w odwiedziny do szpitala, w którym przebywał mój przyjaciel. Niestety zastałem go w stanie agonalnym. Nie rozmawialiśmy, bo było to praktycznie nie możliwe. Mam jednak nadzieję, że mnie poznał, bo gdy siedziałem przy jego szpitalnym łóżku i ze ściśniętym gardłem czytałem mu ten artykuł, uśmiechał się dobrodusznie. Witold Balcerowski zmarł kilka dni później 9 listopada 2001 roku. Jego syn (nie był zapalonym szachistą choć podobno posiada II kategorię), z którym rozmawiałem przez telefon powiedział mi, że nie zbiera czasopism szachowych ale ten numer „Szachisty” kupił dla siebie na pamiątkę.
Grudzień 2008